4.12.2014

Robotowe opowieści 16.

Słońce, które jeszcze dwa miesiące temu świeciło bardzo mocno i było bardzo gorąco. Dziś słońce szybko omijało Ziemię, jakby gdzieś chciało uciec. Nadchodziła zima, było to widać. To, że słońce chciało gdzieś uciec mogło być zwiastunem tego, co właśnie ma się wydarzyć.
Pewien renifer imieniem Bernard przyjechał na rowerze do kawiarni "Św. Mikołaj". Bardzo chciał się spotkać z kolegą (również reniferem) Grackiem. I z podniecenia zapomniał przypiąć rower, by go nie ukradziono.
Toteż wykorzystał znany policji lis - Trąbald. Wziął rower i jak gdyby nigdy nic odjechał sobie.
Gdy Bernard wyszedł z kawiarni, od razu zorientował się, że nie ma roweru. Wszczął alarm. Policja szukała wszędzie. Już by się wydawało, że po rowerze, gdyby nie pewien starszy mężczyzna z długą brodą. Ubiór miał, jakby przeżył już tysiąc lat. Znalazł on rower i oddał go Bernardowi. Jak myślisz, kim był ten mężczyzna? 
 I jak myślisz? Kim był ten mężczyzna? Udzielę ci odpowiedzi: We własnej osobie biskup Mikołaj (święty)!

I morał jak zwykle: Mikołaj nie znajdzie ci wszystkiego i nie zejdzie ci z nieba na zawołanie. Miej oczy dookoła głowy, bo nie wiadomo kto może być złodziejem!

Aleksander K

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pamiętaj o podstawowych zasadach Netykiety:
- nie używaj wulgaryzmów
- nie zaczynaj kłótni
- daruj sobie niepotrzebne komentarze
- nie musisz używać wielkich liter
Powodzenia!